Fotografią interesuję się stosunkowo od niedawna, zawsze bardziej interesowały mnie filmy. Niestety ich obróbka jest bardzo czasochłonna, wymagają większego planowania, montażu, reżyserii, bla bla bla… (więcej o filmach znajdziesz w dziale MegaArt. Zdjęcia to inna para kaloszy, uwieczniony moment… a przekaz może być równie ciekawy.

Nie wiem czy określiłbym się mianem przeciwnika lustrzanek, ale na pewno uważam że kompakty się mocno niedocenione jeśli chodzi o amatorską scenę foto. Nie wiem czy znam kogoś jeszcze kto na poważne traktuje aparaty bez wymiennych obiektywów. Każdy zawsze chwyta się lustra, bo przecież tylko tym można robić ciekawe zdjęcia. Droga lustrzanka w trybie auto, jasny obiektyw, rozmazane tło i fioletowo-żółta poświata i jest się fotografem – nieprawda!

Jest jeszcze dużo zabawy światłem, filtrami, kompozycją, fotografia makro. A tu dobry czy zły aparat, wszystko zależy od osoby wciskającej migawkę. Lustrzanki mają wiele zalet, ale mają też trochę wad których nie mają aparaty kompaktowe a o tym rzadko się mówi.
Moim motto brzmi:

DOF ain’t enough!

 

A ponieważ nie każdy śmiga po angielsku pozwoleń sobie na frywolne przetłumaczenie: Brak głębi ostrości to za mało żeby zdjęcia uważać za ciekawe. Tyle w temacie.

Większość zdjęć została zrobiona Lumix’em FZ50 (którego już nie mam), oraz moim obecnym superzoomem Fujifilm HS10.

Zapraszam do komentowania!

PS. Jeszcze nie ma zdjęć (tylko techniczne testy galerii) ale jest już wstęp.